repository/images/article/2198.jpg

W ślad za wynikami ostatnich wyborów parlamentarnych Telewizja Publiczna zaskakuje swoją interpretacją rzeczywistości. Mimo że Prawo i Sprawiedliwość (PiS) odnotowało największy udział w głosach, brakuje mu mandatów do samodzielnych rządów. Tymczasem w TVP kreowany jest wizerunek partii jako pewnej zwyciężczyni, nie tylko w Sejmie, ale także w Senacie, a nawet jako potencjalnej partnerki w koalicji z Polskim Stronnictwem Ludowym (PSL).

Nie do przecenienia jest jednak fakt, że liderzy Trzeciej Drogi, w skład której wchodzi PSL, stanowczo odmawiają takiej koalicji. Władysław Kosiniak-Kamysz, przewodniczący PSL, jasno deklarował na Twitterze brak chęci do koalicji z PiS, podkreślając potrzebę zmiany na lepsze w Polsce.

Dlaczego więc Telewizja Publiczna przedstawia tak odmienną wersję wydarzeń? Arytmetyka sejmowa dostarcza odpowiedzi. Zjednoczona Prawica ma 194 mandaty, podczas gdy łączna opozycja – 248. Być może TVP stara się promować potencjalną koalicję z PSL w nadziei na zdobycie większości.

Dr Anna Materska-Sosnowska, politolożka z Uniwersytetu Warszawskiego, uważa, że TVP stara się "racjonalizować" rzeczywistość. Dąży do tego, aby łagodzić szok po przegranej i przedstawiać sytuację w sposób korzystniejszy dla obecnej władzy. Dodatkowo, taka narracja może mieć na celu "rozmiękczenie" stanowiska PSL.

Jan Dworak, były prezes TVP, krytycznie ocenia strategię TVP, nazywając ją "dziecięcą narracją", która ignoruje rzeczywistość. Jego zdaniem, stawką wyborów było odebranie władzy PiS i przekazanie jej opozycji, a Telewizja Publiczna celowo to pomija.

Wg Dworaka, obecna narracja TVP będzie trwała do pierwszego posiedzenia Sejmu. To wtedy prawdziwe proporcje sił politycznych staną się jasne. Przewiduje, że Zjednoczona Prawica straci władzę, niezależnie od prób jej utrzymania.

Dr Materska-Sosnowska podkreśla, że dla dobra PiS, proces formowania nowego rządu powinien zostać przyspieszony. W przeciwnym razie, procesy rozliczeniowe i podziały wewnątrz partii mogą być dla niej szkodliwe.

W kontekście obecnych napięć i nieprzewidywalności na scenie politycznej, oczywiste jest, że interpretacja wydarzeń przez Telewizję Publiczną jest daleka od powszechnie przyjętej. Ważne jest jednak, aby obywatele mieli dostęp do zróżnicowanych źródeł informacji, by samodzielnie dokonać oceny sytuacji w kraju.